Miasto u styku granic trzech państw: Szwajcarii, Niemiec i Francji – czyli Bazylea. Państwo słynące z czekolady, krów, gór i cudownego diy spotu. Portland, bo właśnie o tym szwajcarskim parku mówimy, ma wiele do zaoferowania i jest jednym z bardziej ogarniętych miejsc tego typu.
Park jest zdecydowanie kątowy. Dużo małych „berlińskich” kłoterków gdzie szybkie nóżki będą zdecydowanie przydatne.
Mamy jednak też większe przeszkody. Znajdzie bowla i jak dla mnie największy kąsek czyli większy kłoter z dziurką niczym pączek.
Miejsce posiada dużo smaczków. Jakieś czaski, mozaiki, wanna i wiele więcej. A tuż obok są tory.
Całość otoczona jest kontenerami i różnymi działaniami artystycznymi. Dodatkowo znajdziesz tam kryty skatepark ze sklejki. Ten już jest płatny i już nie diy’owy.
Portland ma generalnie przyjemną atmosferę. Lokalsi są bardzo przychylni i podejrzewam, że rozbicie namiotów nie stanowiłoby problemy. Ja akurat nie miałem okazji tego sprawdzić. Także wbijaj na Portland DIY w szwajcarskim Basel i sprawdź swoje siły! Tylko pamiętaj, że Szwajcaria jest topór droga i nie należy do Unii Europejskiej. Wjedziesz na dowodzie bez problemu, ale może spotkać Cię trzepanko na granicy.
Mucho Cheers!
Kobiał