Krzysztof Łazik – autoportret

Krzysztof Łazik to bardzo doświadczony fotograf oraz filmer mocno związany ze śląską sceną deskorolkową. Chcemy wam bliżej przestawić tą zasłużoną dla polskiej deskorolki postać. W wywiadzie też znajdziecie parę cennych porad dla tych którzy zaczynają zabawę z dokumentacją deski.

Siema, na start opowiedz coś o swoich początkach dokumentacji sceny deskorolkowej?

Cześć! Wszystko zaczęło się od pierwszej skejtowej taśmy VHS. Po moim rodzinnym mieście (Siemianowicach Śląskich) krążyła ta sama kaseta, którą każdy od siebie przegrywał. Było na niej kilka SV – 411vm, stary Alien Workshop i polski magazyn Info. Gdy zobaczyłem, że w Polsce też nagrywa się deskę od razu pomyślałem, że też moglibyśmy nagrywać nasze tricki. Mój tata miał wtedy prostą kamerę Sony, którą zacząłem zabierać na deskę – bez fisheye’a, bez żadnego pomysłu na to co ja tak na prawdę wyprawiam. Tak to się zaczęło. Był 2003 rok.

Barney Page Fot. Krzysztof Łazik

Co byś doradził tym którzy dopiero chcą zacząć, jak to widzisz jeśli chodzi o aspekt działania i sprzętu?

W tym miejscu musiałbym zacytować jeden z klasyków polskiej kinematografii i powiedzieć, że musisz sobie zadać jedno ważne, ale to zajebiście ważne pytanie – czy chcesz to robić? A później zacząć to robić! Sprzęt to narzędzie – super jeśli jest sprawny, jeśli generuje obrazek wysokiej jakości – tym lepiej – ale u podstaw powinna być zajawka do deski i chęć jej dokumentowania, zarejestrowania, pokazania swojej własnej, autorskiej wersji. Ja nadal nie mam sprzętu, który byłby moim setupem marzeń. Nie ma to większego znaczenia – uwielbiam to robić. Uwielbiam jechać za skejtami na desce z kamerą i filmować linie, uwielbiam zbijać piątki po odjechanych numerach i zarywać wieczory zgrywając materiał.

Yaje Popson – Fot. Krzysztof Łazik

Jaki był twój pierwszy aparat i jaką puszkę najlepiej wspominasz?

Po maturze chciałem się dostać na katowicką filmówkę i by zrobić zdjęcia do teczki musiałem kupić aparat. Nie było mnie stać na cyfrówkę , zresztą usłyszałem, że warto pokazać, że potrafisz pracować na filmie. Tak kupiłem mój pierwszy aparat czyli Canon EOS 500N. Tania, plastikowa puszka na film 35mm. Uwielbiałem ten aparat! Zresztą mam go do dziś, chyba dalej jest sprawny. Darzę go największym sentymentem. Nowoczesne cyfrówki traktuję jak narzędzie. Co jakiś czas trzeba je wymienić na nowszy model, nie przywiązuję się do nich.

Mateusz Kowalski, For: Krzysztof Łazik

Jakie są twoje odczucia związane z pracą na tak legendarnej kamerze jaką jest Sony VX1000?

Chyba nie mamy w tej rozmowie tyle przestrzeni, bym mógł opowiedzieć w pełni o mojej relacji z VX1000.

Ta kamera jest jak najładniejsza dziewczyna w szkole, którą boisz się zaprosić na randkę, a gdy to w końcu się udaje ona łamie Ci serce, ale i tak gapisz się na jej zdjęcie w samotne wieczory!

Od małolata chciałem nagrywać na VX, finansowo był poza zasięgiem, z zazdrością zerkałem na filmersów, którzy na niej nagrywali. W końcu wpadła w moje ręce, uszkodzona. Ściągnąłem brakujące części z USA i nauczyłem się ją rozkręcać. Nawet nie chce myśleć ile razy już to musiałem robić! Jest bardzo kapryśna. Ale nic nie generuje takiego obrazka i będę jej wierny do końca – w tym miejscu pozdrawiam Gwiazdę, dzięki któremu udało mi się kupić kolejny egzemplarz za grosze.

Katowice, Korfanciok, Fot. Krzysztof Skóra

Jakie jest twoje podejście do fotografowania rybim okiem?

Uwielbiam rybie oko! Przez pewien czas musiałem się pilnować, by sięgać po long lens – by choć trochę zróżnicować swoje prace. Nie będę ukrywał, że to nadal mój ulubiony obiektyw – nie tylko ze względu na dynamikę – to, że jesteś blisko akcji jest widoczne na zdjęciu, ale też daje wielką frajdę z fotografowania! Jesteś blisko akcji, trick dzieje się 15 cm obok, czasami dostaję ręką skejta po głowie – jestem w centrum akcji. Wtedy czuję się częścią tego co się dzieje, realnym współtwórcą obrazka, który powstaje. To samo czuję przy nagrywaniu lini, gdy jadę z fisheyem obok. Jesteśmy w tym razem, to jest silna interakcja. Mimo, że ostanio coraz częściej sięgam po „klasyczne” , długie obiektywy i jestem spełniony rezultatami to sam proces tworzenia przy fisheye jest o wiele bardziej ekscytujący!

Bartek Piguła, Fot. Krzysztof Łazik

Jaki moment w swojej karierze foto/video najlepiej wspominasz, a jaki uznał byś za przełomowy?

Najlepiej wspominam etap, który trudno nazwać „karierą” , ale można powiedzieć, że byłem wtedy czynnym filmersem. W latach 2004-2006 jeździliśmy w Siemianowicach na miejscówce „Brama”, na której zrealizowałem trylogię „Windsory Czarują”. Szkolne lata, spotykaliśmy się tam codziennie – bez umawiania – zawsze ktoś tam był na desce. Spot był w parku miejskim, przewijało się przez niego mnóstwo przypadkowych ludzi, dochodziło do różnych, dziwnych sytuacji – 100% street skateboarding, plaza life. Kojarzy mi się to mocno z Love Parkiem, a może chcę tak to kojarzyć, bo wtedy oglądałem mnóstwo materiałów z Love i tak samo widziałem działania naszej ekipy – w lokalnym parku, blisko urzędu miasta.

Przełomowy był rok 2016 – wtedy wypuściłem roczne podsumowanie tego co nagraliśmy na Pomniku „PTG 16”.  Video zostało opublikowane na The Berrics co było dla mnie totalnym szokiem. Po publikacji, w dzień deski, poznałem się z Hipciem, który zaproponował mi żebyśmy wspólnie nagrali jego Pro Part  dla Locals Skateboards – wynikiem tego było zaproszenie mnie jako filmersa na tour polskiego Vansa do Portugalii. I tak trwa to do dziś, cały czas coś się dzieje – jestem za to mega wdzięczny! 2023 był również ważny – dostałem zaproszenie do vana teamów Etnies i RSB, które odwiedzały w lato Katowice. Móc przez te kilka dni pracować z najlepszymi utwierdziło mnie, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Opowiedz coś o projekcie „Centrala”?

„Centrala” to mój autorski projekt video, który nagrywam na VX1000. Katowicka scena od zawsze kojarzy się z Pomnikiem Trudu Górniczego, ale mamy sporo do zaoferowania jeśli chodzi o street. Miasto od jakiegoś czasu przechodzi metamorfozę i cały czas powstają nowe spoty. Zależy mi na tym, by pokazać, że Katowice to nie tylko PTG, zaznaczyć naszą obecność w mieście. Mamy skejtów, którzy chętnie wychodzą na ulicę, ale chcę też aktywować małolatów, zaangażować w tworzenie lokalnej sceny. Video ma być również zaproszeniem dla ludzi z innych regionów – wpadajcie do nas na deskę, jest gdzie jeździć!

Na koniec powiedz nam jakie są twoje plany na przyszłość?

W swoim życiu nie wybiegam myślami w odległą przyszłość , więc ograniczę się do bieżącego roku. W 2024 priorytetem będzie dla mnie dokończenie „Centrali” i jej premiera. Fotograficznie chciałbym ruszyć w Europę – na pewno z aparatem odwiedzę Berlin, chodzi mi też po głowie Barcelona, w której nie byłem już kilka lat i stęskniłem się za tym miastem. Oprócz tego będę się starał aktywnie wspierać inicjatywy stowarzyszenia Skate PTG. Pewnie pojawią się też nowe projekty, o których dziś nie mam jeszcze bladego pojęcia, co jest bardzo ekscytujące.

Linki:

Insta: https://www.instagram.com/lazikptg/

Youtube: https://www.youtube.com/@lazikptg

Dodaj komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress