Za kulisami Bones Tour Poland

BONES TEAM 2014 TOUR, czyli POLAND ROLLIN’ za kulisami

Organizując po raz drugi w życiu tour teamu BONES obawiałem się że nie mamy wystarczających nazwisk (bo przecież w teamie jest np. Tony Hawk) które przyciągną ludzi aby obejrzeć szoł jaki miał mieć miejsce na skateparkach od MPG.

Praktycznie wszyscy prócz team managera Jareda Lucasa, który również jest kamerzystą byli w Polsce po raz pierwszy. Po pół roku starań, wymianek maili dostałem wiadomość, a tak naprawdę potwierdzenie przylotu Kevina Romara, Dakoty Servolda i fotografa Arona Smitha. Tego samego dnia razem z Jaredem przyleciał Matt Berger, a na końcu zawsze uśmiechnięty „popatrz na ta kobieta” Jesus Fernandez.
Prócz Matta i Jesusa, abstrachując od tego czy mają sygnowane nazwiskiem kółeczka, czy nie, każdy z tych gości to zawodowiec potrafiący odnaleźć się w każdej sytuacji.

piaseczno-16

NAGRYWKI NA STRICIE

Wybrałem z różnych powodów Warszawę, aby te amerykańskie maszynki do robienia trików zasmakowały stołecznej różnorodności. Zwiedzaliśmy naprawdę wiele, i nie wiem czy chodziło o idealne amerykańskie najazdy i lądowania, czy też inną percepcję postrzegania miejsc do jazdy, ale wiele „zajebistych spotów typu „ej przyprowadźmy tu amerykańskich prosów” wcale nie przypadło im do gustu.

stranger

Jeśli już coś wybrali do jazdy, nawet coś opór wielkiego, cały czas jeździli z pełną kontrolą. Wbrew pozorom nawet na mega trudnych spotach nie było „rzutów poświęcenia”. Przez prawie dwa tygodnie touru widziałem może dwie, trzy gleby gdzie ktoś tam się potłukł.

demo-5

Nie mogę zapomnieć Kevina Romara który na pewnej miejscówce w Warszawie z ponad 10 schodów, robił i próbował triki około… pięćdziesięciu razy! W momencie kiedy triczek nie siadał, deseczka była wykopywana w locie, ale nie w jakimś rozpaczliwym stylu, potem cyk, myk lądowanie zawsze na dwie nogi i akrobatyczna przewrotka do tyłu aby odciążyć nogi i zapobiec stłuczeniom. Pełne pro. W szoku.
Nie wiem co akurat jemu daje energię? Jedzenie z KFC, czy bity które robi?

piaseczno-11

Kamerzysta (nieważne czy wrzucał na Instagrama jakieś rozgrzewkowe triki, czy na Redzie i na jeszcze jednej kamerze nagrywał konkrety) i fotograf rozmieli się bez słów. Nikt nie stał w kadrze, było cicho, ale i tak wszyscy czuliśmy się jak w jednym teamie trzymając kciuki za aktualnie jeźdżącego. Coś jak rodzina. Wsparcie i zrozumienie. Prawdziwe szczęście i czasem nawet łzy w oczach jak poszło coś kosmicznego.

Przypałów związanych z jeźdzeniem w publicznych miejscach nie było za dużo. W Polsce niestety najlepsze porki mamy na kościołach. Nie mogę zapomnieć babć i dziadków machających laskami i trzęsących się. Przecież będąc na deskorolce szanujemy dane miejsce na swój sposób! Podobno katolickie przysłowie czy też przykazanie brzmi „szanuj bliźniego swego jak siębie samego”. Gdzie miłość? zrozumienie? Skateboarding nie jest przestępstwem! Współczucia dla tych co tego nie rozumimieją.

piaseczno-8

Najcięższą sytuację rozładował wezwany policjant który chwaląc się że grał w Tonego Hołka zdisował w ten sposób partnera z patrolu bo tamten tylko jeździł na traktorze.

Więcej grzechów nie pamiętam, a raczej więcej zdjęć niestety nie możemy pokazać, bo szykuje się dobry artykuł w Thrasherze i dopiero wtedy wypuścimy te magiczne zdjęcia od Miłosza Rebesia, który mimo iż był świeżakiem tourowym, jakoś przeżył ten czas.

Berger feat. babcia z okna

Skejtowy savoir vivre. To temat bardzo ciekawy. Nie wspomnę już o wielu moich dobrych znajomych wypytujących się „to gdzie oni pojadą potem”, albo o kolejnych ziomeczkach których znam i lubię próbujących robić triki na tej samej miejscówce dokładnie kiedy akurat byliśmy na miejscu. Pogodzić kumpli, którzy chcą poczilować z ziomeczkami których znają tylko z filmików, a solidnym nagrywaniem materiału, klasycznym „arbaitem” czyli zbieraniem trików, najlepiej w jak najwęższym towarzystwie. Wiele osób nie potrafiło zrozumieć że to ich sposób zarabiania na życie, i że głupie nawet udostępnienie fotki na fejsie to może być utrata ciężkiej pracy. To strasznie ciężko było pogodzić, byłem między „młotem a kowadłem”. Przecież do oglądania w akcji, przebywania, przebijania piąteczek były dema!

piaseczno-46

TRZY A NAWET PIĘĆ RAZY DEMO

Na samym wstępie należy podziękować Pawłowi i Monice Głydom ze SKATEPARKI.PL za wsparcie. Bez nich, nie ujrzelibyśmy BONESów w naszym kraju. Nie sądzę aby jakakolwiek inna firma, niekoniecznie z tej branży, chciałaby ponieść takie koszty aby się to wszystko wydarzyło! Podstawowy. całkowicie zrozumiały warunek był właściwie tylko jeden: dema i jazda tylko na skateparkach od MPG.

demo-5 (2)

W piątek tuż po przylocie Bena Hatchella (czytaj Mc Twisty bez ochraniaczy, kąto-rzeźnik) o siedemastej spotkaliśmy się w małym, ale bardzo zajawkowym skateshopie KBT, gdzie Filip pięknie wszystko zorganizował, a Jagoda przygotował nawet powitalne ciasteczka! Ludzie byli tak „zgłodneli” oglądania jazdy, że przenieśliśmy się na drugą stronę ulicy poczilować chwilę na lokalnej plazie. Słońce świeciło, jeździli wszyscy bez wyjątku, spontaniczna sesyjka pozostanie na zawsze w pamięci! Prócz obejrzenia kilku trików, warto zobaczyć, że te wszystkie „gwiazdy” to po prostu skejterzy. Nikt wyżej, nikt niżej, nieważne jakie triki ostanio wylądowałeś.

piaseczno-3

Sobota to już największy i najbardziej znany skatepark Kamuflage. Po autografach przenieśliśmy się do Piaseczna. Sticko zapodawał muzę na sprzęcie Monstera, Jaskuł zacierał ręce, bo poleciało konkretne demo gdzie Matt Berger pokazał triki i skuteczność świeżo po Street League, Kevin Romar na niesamowitym stylu dokładał tech triki, Dakota Servold trochę za dużo zjadł wcześniej tajskiego jedzenia. Triki na sekcji street jak w filmach akcji zamknęły dwa bangery jeden za drugim a Ben Hatchell mimo pękniętego nadgarstka otworzył kilka nowych leveli na lokalnym bowlu. Esencją skateboardingu okazała się jednak GAME OF S.K.A.T.E, która spontanicznie przerodziła się w GAME of K.A.M.U.F.L.A.G.E! Tak naprawdę nieważne kto wygrał, ile trików nie nazwałem, i ile pomylonych było literek, zabawa była i demo było jak najbardziej prawilne!

kbt-12

W czwartek wylądowaliśmy w KOSMOS SKATESHOP. Jak zwykle wszystko było pięknie przygotowane, czerwona kanapa czekała,jeszcze raz dzięki! Potem przenieśliśmy się na leendarne PTG aby kolejny raz, na sekcji hubby rurka, przy największej publicznośći ze wszystkich demo zobaczyć triki nigdy wcześniej nie widziane na tej mejscówce. Prócz Matta i Kevina, Dakota miał swój dobry dzień, i z pozoru proste triki lądował często z pierwszej próby na niesamowitym stylu. Demo prosów, zakończyło się… teraz już mogę napisać „angielskim wyjściem” w celu nagrania na szybko triczku na lokalnej hubbie w trakcie kiedy publika zajęta była best trikiem. Wszyscy jeździli jak „natchnieni” po tym co widzieli wcześniej i na wcale nie najłatwiejszej kwadratowej porce posypały się niezłe triki od lokalesów. Z racji wielkości plazy i liczby przybyłych skaterów wszyscy jeździli do poźna. Na deser okazało się że mieliśmy „media demo”, a właściwie pojedynek Miłosz Rebeś versus Jared Lucas! Do Krakowa przybyliśmy więc naprawdę poźno i zabrakło baterii do opcji „party”.

piaseczno

Sobotnie demo na Galerii Łódzkiej było inne od wszystkich. Być może chodziło o to że dzień wcześniej odwiedziliśmy Muzeum w Oświęcimiu, wielkość przedszkód na parku również zdeterminowała pokaz. Z pewnością to nie najlepszy park w Łodzi, ale gdyby nie wsparcie od Galerii Łódzkiej, team BONES zwyczajnie nie zawitałby do Łodzi, a cały tour trwałby co najmniej kilka dni krócej. Najbardziej zadziwił Aaron Smith, znakomity fotograf który również brał udział w demo, i śmiem twierdzić iż nie wszyscy zauważyli że nie jest członkiem teamu. Na chwilę odpalił się również Jesus Fernandez, który mimo kontuzji pleców, w iście barcelońskim stylu zaserwował trochę techniki na skrzeczce.

Matt after trick

Wodzisław Śląski. Wyobraż sobie niedzielę po dobrym melanżu. Właściwie to niedzielny poranek. Dwunasty dzień touru. Ponad trzysta kilometrów drogi do skateparku, który nie do końca jest ukończony! Po drodze zatrzymała nas jeszcze nagrywka na obowiązkowym przystanku każdego touru, czyli częstochowskim pomniku. Trwało to tak długo iż spóźnieni o ponad trzy godziny jechaliśmy w przeświadczeniu że na demo nikogo nie zastaniemy.
Oczywiście okazało się że nawigacja wyrciła nas nie z tej strony co potrzeba. Pędziliśmy przez zabłocony teren budowy, prawie tracąc zawieszenie na ukrytych bonusach w mega kałużach. Park i ilość osób czekających zaskoczyła wszystkich.

demo-2 (2)
Mimo iż nie mogło być to oficjalne demo, nie miałem mikrofonu,
część podłoża i bowl nie były wykończone, chłopaki pokazali niesamowity profesjonalizm. Nie mogę wyjść z podziwu, jak po takich kilkunastu dniach, mogą wyjść z samochodu i na relatywnie największych przeszkodach na jakich jeździli w tym kraju mogą dać takie demo! Enderem była megadługa poręcz, która pewnie stanie się swoistym „el toro” i miejscem pielgrzymek fanów poręczy w Polsce. Po Dakocie i Macie można było się spodziewać „zaliczenia” takiej porki, ale żeby fotograf, na demo w tak piękny sposób zakończył ten tour, nie mogę wyjść z podziwu Brawo Aaron!

demo-4 (2)

Ogromne podziękowania dla Moniki i Pawła Głydów od SKATEPARKI.PL, Marka, Krzyśka i Jacka z NERVOUSA, wszystkich skateshopów wspierających: KBT a szczególnie Filipa i Jagody, KAMUFLAGE a szczególnie Jaskuła, KOSMOSKLEP.PL a szczególnie Krzyśka Skóry i oczywiście Rury, Galerii Łódzkiej, w szczególności dla Katarzyny Brewer i Pauliny Stach z ECE Management, Miłosza „Meat Washa” Rebesia że przeżył, Stickoramy, Iśki, gościa z Monstera, Piotrka Kostura za styl, papieroski, wszystkich naszych tour guide’ów, gościa ze skuterem w Częstochowie i wszystkich, absolutnie wszystkich, których zapomniałem wymienić a przyczynili się do tego wydarzenia.

Tekst Dabov, foty Miłosz Rebeś RBS Photo.

Więcej sprawdzajcie na instagramie #Polandrollin

Dodaj komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress