FDR SKATEPARK

Przenieśmy się tym razem na inny kontynent. Symbol amerykańskiej niepodległości czyli Filadelfia. W tle puszczamy Streets of Philadelphia Bruce Springsteen’a. Kwintesencja Ameryki pod wieloma względami. Nie skupimy się jednak na biedzie i przestępczości. Zamiast tego czeka na nas jeden z największych diy skateparków czyli słynne FDR. Skatepark nie jest tylko levelem z Tonego Hawk’a, ale faktycznym miejscem.

Zakładając, że znajdujemy się w centrum Philly, odszukujemy stacje metra i wskakujemy w linie pomarańczową – BSL. Jedziemy w ten sposób aż do stacji NRG. Przejażdżka może być ciekawym przeżyciem… Ja miałem przyjemność jechać w przedziale który robił się z każdym przystaniem coraz bardziej opustoszały, aż jedynym współpasażerem został gość zmęczony życiem, popalający crack i po każdym buszku zmieniający miejsce. Cóż na miłe towarzystwo.

Jak już w końcu opuścisz ten fantastyczny, wesoły pociąg udaj się dalej na południe aż do parku FDR (parku w sensie trawa, drzewa itd.) i dalej do miejsca które widzisz powyżej. Tam czeka Cię kompletny szok i niedowierzanie. Miejsce które znasz z gry komputerowej, filmów z Bam’em i całej masy innych montaży istnieje! I jest zajebiste! Gigantyczne kłotery, gładziutka nawierzchnia i niezliczone opcje. Na serio!

Miejsce jak sam możesz się domyślić typowo kątowe dla bowlowych świrów. Wszystko tak mistrzowsko przemyślane, że ciężko to ogarnąć. W każdym rogu znajdziesz coś innego. Do Twojej głowy wpadają niekończone się pomysły.

Jest też mała streetowa ośla łączka, ale nie po to tutaj przyjeżdżasz. Niestety mimo, że skatepark zbudowany pod wiaduktem to moknie w przypadku deszczu. Między jezdniami jest spora szpara więc pada również na skatepark. Pewne sekcje pozostaną suche, ale nadal warto mieć to na uwadze.

Z każdej strony coś Cię zaskakuję. Idziesz w jedną stronę, a tam ukrył się bowl. Idziesz w drugą, a tam kolejny bowl. To się chyba nigdy nie kończy. Aż każda kolejna odkryta przeszkoda jeszcze większa od poprzedniej. Kompletny obłęd. Jankesi to mają rozmach.

Ciężko jest coś dodać. Potrzebujesz tutaj chyba minimum miesiąca żeby się wczuć i ogarnąć co i gdzie się znajduję. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepszy diy skatepark na jakim miałem okazję pojeździć. Na pewno najlepszy pod względem amerykańskiego rozmachu. Coś niesamowitego. Nic więcej nie będę pisał, ale poniżej możesz obejrzeć więcej zdjęć.
Mucho Cheers!
Kobiał

Dodaj komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress